ks. Zbigniew Paweł Maciejewski

19 czerwca 2002, środa (Mt 6,1-6.16-18)

Modlitwa.

Można się modlić z przyzwyczajenia, można się modlić z tradycji, automatycznie. Budzimy się rano - znak krzyża, przechodzimy obok krzyża czapka z głowy, w niedzielę do kościoła, w październiku na różaniec, w czerwcu na czerwcowe.

Rzecz jednak w tym, by z modlitwy uczynić główne zajęcie naszego życia. Pewnie nie przez ilość przeznaczonego czasu, bo praca i obowiązki dnia codziennego zajmą nam więcej godzin, ale pod względem świadomości ważności modlitwy i żarliwości w jej przeżywaniu. Miejmy świadomość, że los świata zależy od modlących się chrześcijan. Jedna z piosenek ma takie słowa: "ja się modlę jakbym darł palcami ziemię". Te słowa dają nam pojęcie o tym czym winna być modlitwa i jak bardzo od tego ideału jesteśmy oddaleni.

Komora naszej modlitwy zaprasza i czeka. Trzeba wejść, zamknąć drzwi i w pokorze klęknąć przed Bogiem, w którego ręku jest świat i my sami. Przez modlitwę możemy wywrzeć wpływ na losy świata większy niż wszyscy dyktatorzy, królowie, zdobywcy i wszyscy wielcy tego świata razem wzięci.



[DAWID]