ks. Zbigniew Paweł Maciejewski

28 czerwca 2002, piątek (Mt 8,1-4)

Automat z puszkami?

Wiele razy modlimy się i mamy wrażenie, że nie jesteśmy wysłuchani. Może dlatego, że źle to robimy? Przypatrzmy się jak swoją sytuację rozegrał trędowaty. Nie przybiegł do Jezusa z wołaniem: "Uzdrów mnie - liczę do dziesięciu". Przypadł pokornie do Jego stóp i nie tyle prosił co wyznał wiarę: "Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić." (Mt 8,1b) Wyznał wiarę w moc Jezusa, ale nie dyktował mu warunków, nie żądał, poddał się Jego woli. I został uzdrowiony.

Jeśli ktoś przypomina sobie o Bogu tylko wtedy, gdy czegoś mu potrzeba, to jest to coś nie tak. Gdy traktuje Boga jak automat do puszek z Colą, wrzucamy monetę i ma wyskoczyć puszka - jeśli nie wyskoczy puszka to walimy pięścią w maszynę, to jest to nie w porządku.

Bóg nie jest automatem na monety, chłopcem na posyłki - rozumiał to trędowaty i wygrał swoje nowe życie.



[DAWID]