ks. Zbigniew Paweł Maciejewski
12 lipca 2002, piątek (Mt 10,16-23)
A.
Można być bohaterem jednej chwili, błysnąć i być na ustach całego świata. Można też być szarym człowiekiem i przez całe życie mozolnie, ale wytrwale realizować swoje zadania.
Wielu bohaterów skończyło w rynsztokach. Kapitał sukcesu szybko się wyczerpał. Lepiej mają ci, którzy każdego dnia dodają grosz do kapitału. Pierwsi trwonią, drudzy potrafią tworzyć.
Rzeczy tworzone szybko bywają nietrwałe i liche, jakość potrzebuje czasu. Gdy człowiek pragnie świętości nie wystarczy miesięczny zryw, potrzeba pracy przez całe życie. Dlatego Biblia mówi: "kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony". (Mt 10,22b)
B.
Prześladowania Kościoła z reguły prowadziły do jego umocnienia. Składały się na to dwa czynniki: oczyszczenie i rozproszenie.
Gdy bycie chrześcijaninem związane było z niebezpieczeństwem, czasem nawet zagrożeniem wolności czy życia, to automatycznie Kościół pozbywał się karierowiczów, ludzi o płytkiej motywacji czy niezdrowej ambicji. W Kościele w takim czasie można było wszystko stracić a zyskać jedynie to, co jest jądrem chrześcijaństwa - osobę Jezusa Chrystusa.
Rozproszenie natomiast było motorem rozgłoszenia ewangelii po całym świecie. Zanim podjęto jakiekolwiek świadome wysiłki ewangelizacyjne rozpoczęła się ona spontanicznie. Ewangelię głosili ci, którzy uciekali w różne miejsca w obawie przed prześladowaniami.
Trudno życzyć sobie prześladowań, wszak chodzi o to "abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne". (1Tm 2,2b) Takie jednak małe prześladowania dobrze by nam wszystkim zrobiły.