ks. Zbigniew Paweł Maciejewski

13 lutego 2002, środa (Mt, 6, 1-6.16-18)

Receperunt mercedem suam

Różne mogą być motywy bycia chrześcijaninem a co za tym idzie różne wydania chrześcijaństwa. Najpierw może być chrześcijanin-faryzeusz. W tej wersji chrześcijaństwa człowiek spełnia religijne praktyki ze względu na innych - żeby ci nie gadali na mnie, a najlepiej mówili: "zobaczcie jaki to porządny człowiek". Ci - otrzymali już swoją nagrodę.

Kolejna wersja chrześcijanina to chrześcijanin-narcyz. Inni już mnie tak nie obchodzą, ale teraz najważniejszy jestem ja. Ci inni nie obchodzą mnie choćby z tego względu, że ja jestem lepszy - taki dobry, taki pracowity, taki niezwykły i taki pobożny. Taki ktoś karmi tylko swoją próżną ambicję, swoją pychę - używa chrześcijaństwa jak paszy. Ten także otrzymał już swoją nagrodę.

Wreszcie są ci, dla których najważniejszy jest Jezus. Szukają Go, są z Nim, słuchają Go, modlą się do niego. Czynią to nie ze względu na innych, bo ich ulubionym miejscem jest zamknięta izba - odosobnienie. W tym zaś odosobnieniu nie pasą swojej pychy, gdyż uważają się za największych grzeszników. Dla nich nagrodą będzie sam Bóg.

Słyszałem historię, że na luksusowym mercedesie jakiegoś prałata z kurii rzymskiej ktoś napisał po łacinie "receperunt mercedem suam", czyli "otrzymali swoją nagrodę" - co jest dokładnym cytatem z dzisiejszej ewangelii (Mt 6,2.5). Nie wiem czy była to prawda, ale uczyńmy to naszym abstrakcyjnym punktem odniesienia. A drugi punkt odniesienia to słowa Jezusa wygłoszone do łotra na krzyżu: "Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju." (Łk 23,43) I możemy sobie już zadać proste pytanie: które z tych zdań każdy z nas chciałby usłyszeć osobiście?



[DAWID]