ks. Zbigniew Paweł Maciejewski

15 lutego 2002, piątek (Mt 9,14-15)

Małżeństwo zawarte pod przymusem jest nieważne.

Pościć czy nie pościć - oto jest pytanie? Pytanie dość ważne, istotne, ale wtórne wobec pytania bardziej istotnego - kim jest dla ciebie Jezus Chrystus? W Ewangelii Jezus ujawnia kim chce dla nas być, chce być Oblubieńcem.

A my? Kim my mamy być? Ewangelia dzisiejsza sugeruje, że jesteśmy kimś w rodzaju gości weselnych. Być zaproszonym na wesele to wyróżnienie, dowód więzi i zażyłości. Jest to też okazja do radości, zwłaszcza kiedy już przeboleliśmy uszczerbek finansowy związany z weselnym prezentem.

Wymowa całości Biblii idzie jednak dalej - mamy na tym weselu z Oblubieńcem stać się samą Oblubienicą. Skąd się wziął taki obraz? To pomysł samego Jezusa. Jezus chce być bardzo blisko nas, chce nas kochać, chce być z nami związany. Tę bliskość, intymność wręcz, opisuje zatem Biblia relacją jaka panuje między mężczyzną a kobietą, którzy się kochają. Dzięki temu, bliskiemu człowiekowi doświadczeniu, mamy jakieś pojęcie, czego chce od nas Jezus - chce miłości. Z drugiej strony to porównanie niesłychanie nobilituje ludzką miłość - ale to już inny temat.

Pomyślmy zatem kim jest dla każdego z nas Jezus Chrystus? Mitem, historią, wzruszeniem, przykładem, sędzią, Panem Pankratorem? Ma być Oblubieńcem, bez tego wszystko zostaje pozbawione sensu. To jednak, czy stanie się Oblubieńcem zależy od dobrej woli i zgody każdego z nas. Wszak małżeństwo zawarte pod przymusem jest nieważne.



[DAWID]