ks. Zbigniew Paweł Maciejewski

25 maja 2002, sobota (Mk 10,13-16)

Co ja z tego będę miał?

Co ja z tego będę miał? Wyrachowanie i zimna kalkulacja coraz częściej rządzą międzyludzkimi relacjami. "- Cześć, co słychać? - W porządku, a u ciebie? - Jakoś leci... Słuchaj mam taką sprawę do ciebie..." To nie jest problem, że mamy coraz więcej takich telefonów. Problem jest w tym, że przestały budzić zdziwienie. Więcej - budzi sensacje, albo niekiedy nawet podejrzliwość, gdy ktoś dzwoni, by naprawdę zapytać TYLKO co słychać. Myślimy: "co mu się stało", albo "co on knuje".

Dzisiejsza Ewangelia każe nam spojrzeć na dziecko. Dziecko ma swoje wady i swoją niedoskonałość, ale ma ową spontaniczność, nieobliczalność i radość, której tak nam brakuje. Spróbujmy w sobie obudzić dziecko. Będzie to lepsze niż wiele terapii, lekarstw. Będzie to dobrodziejstwem dla naszego ciała, ale i błogosławieństwem dla duszy i ducha.



[DAWID]