ks. Zbigniew Paweł Maciejewski

05 marca 2002, wtorek (Mt 18, 21-35)

Wykiwać Pana Boga.

Może się zdawać komuś, że miłosierdzie Boga jest oznaką Jego słabości. Człowiek grzeszy, żyje byle jak, a potem prosi o przebaczenie i... uzyskuje je. Jednym słowem - Pan Bóg "wykiwany".

To nie tak. Bóg jest hojny w przebaczenie, chętnie daruje nasze winy, ale nie oznacza to, że Bóg nie ma zasad.

Przebaczenie, które otrzymujemy, ma nam nie tylko oczyścić sumienie. To przebaczenie ma nas zmienić, wywołać wewnętrzny wstrząs, który spowoduje, że nasze życie zmieni się i potoczy się innym torem.

Stare i dobre katechizmowe określenie kwalifikuje grzeszenie w nadziei miłosierdzia Bożego, czyli postawę "nagrzeszymy, wyspowiadamy się i sprawa załatwiona" jako jedno z bardzo ciężkich wykroczeń przeciw Bogu.

Słyszeliśmy jaki los spotkał sługę, któremu wiele darowano a który pod wpływem okazanej łaski w niczym nie zmienił swojego życia, swojej postawy. Myślał, że "wykiwał" swojego Pana. Kaci, w ręce których go potem wydano, wytłumaczyli mu zapewne, że trochę się mylił.

Strzeżmy się podobnej postawy i podobnej pomyłki.



[DAWID]