ks. Zbigniew Paweł Maciejewski

06 marca 2002, środa (Mt 5,17-19)

Wypełnienie.

Nowy Testament nie jest zaprzeczeniem czy przeciwstawieniem dla Starego. Nie jest też jakimś dodatkiem. Najlepszy termin na oznaczenie relacji między tymi dwiema częściami JEDNEJ Biblii jest termin wzięty z dzisiejszej Ewangelii - "wypełnienie".

Jezus nie znosi, nie odrzuca, nie przekreśla Prawa. Wypełnia jedynie (i aż) to Prawo swoim duchem. Ten duch przynosi prawdziwe zrozumienie tego, czym jest Prawo i do czego jest nam potrzebne.

Dwuletniemu dziecku, które stoi przed elektrycznym gniazdkiem z gwoździem w ręku, po prostu ten gwóźdź się wyjmuje i mówi: "nie wolno". Gdy dziecko jest starsze można i trzeba mu wytłumaczyć czym to może grozić.

Duch Nowego Testamentu działa od środka. To już nie nakazy i zakazy, centymetry i szczegółowe instrukcje licznych przykazań, ale miłość, która człowiekowi dyktuje znany styl życia poddany Bogu, jaki znajdujemy w Starym Testamencie, ale oprócz tego mówi: "stać cię na więcej".

Symbolem Starego Testamentu są tablice Dziesięciu Przykazań, wizytówką Nowego Testamentu jest Kazanie na Górze a w nim Błogosławieństwa. Błogosławieństwa w porównaniu z Dekalogiem idą o wiele dalej, to jest krok do przodu. Nie w bok, nie w tył, ale właśnie do przodu - wypełnienie a nie opozycja.

Warto zastanowić się zatem, w którym miejscu drogi jesteśmy. Na pełnej życia Górze Błogosławieństw, czy na pustynnym Synaju? Każde miejsce naznaczone jest Bożą Obecnością, ale pod Synajem Bóg kazał Izraelitom zwinąć obóz i ruszyć dalej.



[DAWID]