ks. Zbigniew Paweł Maciejewski

25 marca 2002, poniedziałek (J 12,1-11)

Nieobliczalny w dawaniu.

Jezus konsekwentnie dąży do wyznaczonego sobie celu. Zbliża się do Jerozolimy, gdzie z miłości odda życie za zbawienie świata. Przejmujący jest spokój z jakim myśli o swojej śmierci i dniu pogrzebu.

Przejmujący jest także pełen miłości czyn Marii - namaszcza się przecież martwe ciało a nie żywe. Może Maria nie wszystko wiedziała, nie wszystko rozumiała. Zrozumiała na pewno, gdy usłyszała komentarz Jezusa do jej czynu.

W tej atmosferze, jak styropian po szybie brzmią słowa Judasza, który wszystko przelicza na pieniądze. Nie bądźmy jednak tak szybcy w potępianiu Judasza. Pójdźmy za jego tokiem myślenia.

Denar to dniówka robotnika. Musiało to starczyć na utrzymanie jego i rodziny. Gdy z roku odejmiemy szabaty i inne święta to jasno nam wyjdzie, że ten kilkuminutowy gest Marii kosztował roczny dochód i utrzymanie robotnika. Może rzeczywiście przesadziła, może rzeczywiście lepiej by było sprzedać go i pomóc ubogim?

Maria zrobiła to, co zrobiła, a Jezus karze zostawić ją w spokoju. Uczyńmy tak zatem i zastanówmy się jaką wymowę miał ten gest, czego nas może nauczyć?

Dla mnie osobiście jest to znak hojności Boga. Maria pewnie raz w życiu uczyniła to, co Bóg czyni w każdej chwili. Bóg daje - dużo, dużo więcej, ponad miarę, ponad rozum - i to nie olejek a Siebie. Jest hojny, jest nieobliczalny w dawaniu. Ciągle daje i nigdy Mu nie brakuje - łaski i miłości dla człowieka.



[DAWID]