ks. Zbigniew Paweł Maciejewski

28 marca 2002, czwartek (J 13,1-15)

Najdłuższa podróż.

Zstąpić z nieba, stać się człowiekiem, opuścić pierwsze miejsce, złożyć szaty, przepasać się prześcieradłem, klęknąć przed grzesznym człowiekiem i umyć mu nogi. Jaki długi dystans Jezus pokonał. Punkt wyjścia to chwała niebios, punkt dojścia to posługa niewolnika.

Jezus uniżył się tak głęboko, by zabrać nas w podróż. Jej początek to zniewolenie i ciemność grzechu. Kolejne przystanki to oczyszczające obmycie i wyniesienie do tronu Ojca. Kresem tej drogi jest wstąpienie do nieba. Jezus uniżył się tak głęboko, by wywyższyć nas tak wysoko.

Jezus zabiera nas w podróż, ale jednocześnie przykazuje: "Dałem wam (...) przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem. (J 13,15) Naszym zadaniem jest więc powtórzenie tej drogi - nasze uniżenie, nasze zbliżenie się do człowieka, by podać mu rękę i pomóc podnieść się, stanąć, wygrzebać go z jego upadków i brudów.

Człowiek dotknięty podnoszącą miłością Boga jest nią zarażony. Przekazuje ją dalej i dalej i rozszerza się epidemia dobroci, zdobywa swoje kolejne ofiary. Czy dotknęła już twojego serca?



[DAWID]