ks. Zbigniew Paweł Maciejewski

4 października 2002, piątek (Łk 10,17-24)

Punkty za pochodzenie.

W chrześcijaństwie nie ma punktów za pochodzenie. Młodszemu pokoleniu przyda się wyjaśnienie, że był to system przywilejów dla wybranych kandydatów na wyższe uczelnie. Do punktów uzyskanych ze sprawdzianu wiedzy dodawano punkty, które premiowały robotniczą rodzinę czy mieszkanie na wsi.

W chrześcijaństwie każdy ma swoje indywidualne konto - rodzice nie mogą dać niczego dzieciom ani dzieci rodzicom. Nie pomaga to, że mieszka się w miastach uświęconych obecnością Jezusa - w Betsaidzie czy Kafarnaum. Nie pomoże też to, że ktoś urodził się w Polsce - w katolickim podobno kraju - i katolickiej rodzinie.

Oczywiście pewne zewnętrzne okoliczności mogą ułatwiać czy utrudniać podejmowanie osobistych wyborów, ale zawsze pozostanie to właśnie - każdy decyduje za siebie. Przed każdym indywidualnie stoi alternatywa: "słuchać Jezusa, pójść za Nim czy wzgardzić Nim i wyrzucić Go ze swojego życia".



[DAWID]