ks. Zbigniew Paweł Maciejewski

15 października 2002, wtorek (Łk 11,37-41)

Dezodorant pobożności.

Stoimy każdego dnia przed wielce egzystencjalnym wyborem: myć się czy używać mocniejszych dezodorantów? Dla normalnego człowieka jest to wybór oczywisty - wiemy, że smród i tak przebije powłokę dezodorantu, wyjdzie na zewnątrz, a raczej uczyni mieszając się z dezodorantem mieszankę nie do zniesienia. Czy nam się chce, czy nie - trzeba się myć.

To co oczywiste w dziedzinie higieny nie jest niestety oczywiste w płaszczyźnie duchowej. Jakże często usiłujemy pokrywać smrody naszych grzechów jakimś pobożnym dezodorantem. Mam dobrą radę - dezodoranty odłóżmy na później - na początek proponuję zwyczajne mycie. Łaska Boża jest środkiem niezawodnym i skutecznym, wywabia wszystkie plamy, niszczy każdy grzech. Czy nam się chce, czy nie - trzeba się myć. Chyba, że lubimy unoszący się za nami fetorek grzechu.



[DAWID]