ks. Zbigniew Paweł Maciejewski

21 sierpnia 2002, środa (Mt 20,1-16a)

Robotnik przed telewizorem.

Stoją bezczynnie, bo nikt ich nie najął. Wśród różnych możliwych interpretacji tej przypowieści możemy znaleźć i taką, która w bezczynnych robotnikach widzi świeckich w Kościele.

Jest w tym głęboka prawda - już tyle lat po soborze, który wprowadził rewolucyjna literę, ale duch dalej stary - uznający tylko prawo duchownych do odpowiedzialności za Kościół a rolę świeckich sprowadzając do potulnego słuchania no i dawania na tacę (na ten wyraz odpowiedzialności wielu się godzi). Ten duch dotyczy nie tylko księży, on także dotyka samych świeckich. Zdarza się przecież tu i tam jakiś właściwy klimat, otwarcie, ale w odpowiedzi jakoś nie widać wśród świeckich gwałtownej chęci do zmiany swej pozycji, do pójścia do winnicy. Robotnicy nie stoją na rynku, robotnicy pochowali się po domach - pewnie siedzą przed telewizorem.

Do roboty w winnicy nie można przymuszać - z niewolnika nie masz robotnika. Ktoś jednak musi pracować, brakuje rąk, winogrona gniją. Czy Jezus spotka cię kiedyś na placu twojego miasta?



[DAWID]