ks. Zbigniew Paweł Maciejewski

29 sierpnia 2002, czwartek (Mt 6,17-29)

Taniec z aniołami.

Na początku taniec należał do Pana Boga. Przez taniec oddawano Mu cześć, wielbiono Go. Później taniec zaczął służyć rozrywce - wyrażaniu więzi między ludźmi, wyrażaniu miłości. W pewnym momencie, nie wiadomo kiedy, taniec ukradł diabeł. Od tego momentu służy także grzechowi. Taniec córki Herodiady kosztowa głowę Jana Chrzciciela.

Co zatem z tym tańcem robić dzisiaj? Przekląć go jako narzędzie szatana albo przynajmniej uczynić podejrzanym połowy wszystkich grzechów? Myślę, że byłoby to wylewanie dziecka z kąpielą. To, co trzeba zrobić, to zabrać taniec diabłu, zabrać to, co ukradł, a co miało służyć Bogu i człowiekowi. Łatwo powiedzieć, trudno wykonać. Trudne nie oznacza jednak niemożliwe. Przy pracy wychowawczej, przy edukacji, przy stwarzaniu alternatywnych modeli rozrywki i zabawy jest to możliwe.

W każdym razie uczcie się tańczyć, bo co z wami będą robić aniołowie w niebie (św. Augustyn).



[DAWID]