ks. Zbigniew Paweł Maciejewski

23 stycznia 2002, środa (Mk 3, 1-6)

Do czego służy religia?

W Dziejach Apostolskich mamy ciekawą syntezę działalności Jezusa. Powiedziane tam jest, że: "Bóg był z Nim, przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich." (Dz 10,38b) Przykład takiego uzdrowienia mamy w dzisiejszej ewangelii. Jezus, w zwykły dla siebie sposób - bez zbędnych celebracji i sensacji, każe człowiekowi unieść swoją chorą rękę i ta staje się zdrowa.

Ewangelia milczy o reakcji uzdrowionego - bez trudu możemy jednak wyobrazić sobie jego wielką radość. Ta radość jednak nie była powszechna w synagodze. Ewangelia mówi, że tuż przed uzdrowieniem Jezus rozejrzał się wokół. Co zobaczył? Twarze pełne życzliwości? Oczy pełne nadziei? Słowa zachęty i prośby? Nic z tych rzeczy.

Jezus spojrzał i zobaczył zatwardziałe serca. Było to tak wstrętne, że reakcją Jezusa nie tylko był smutek, jak można tego było oczekiwać, ale także gniew. Wstrętna była także późniejsza reakcja świadków wydarzenia, którzy po uzdrowieniu człowieka zaraz odbyli naradę nad sposobem zgładzenia Jezusa.

Zauważmy to dobrze - tematem narady nie było to, czy Jezus jest winny, czy nie, to było już poza wszelką dyskusją. Chodziło tu jedynie o uzgodnienie szczegółów - w jaki sposób ma zginąć. To straszne - zaraz po religijnym nabożeństwie, w którym oddawano cześć Bogu, ci ludzie zastanawiali się nad technologią śmierci.

Być może nie uświadamiamy sobie tego, albo nie dopuszczamy do świadomości, bo jest to dla nas zbyt trudne, że Jezus padł ofiarą religijności. To religijni ludzie, z religijnych pobudek postanowili go zgładzić. Ostatecznie wyrok śmierci wydany przez Piłata był z politycznego paragrafu, ale to było tylko taktyczne rozegranie. Jezus został skazany na śmierć, gdyż w mniemaniu religijnych ludzi był heretykiem, łamał prawo i wywracał ustalony porządek - to nie podobało się starszym, przełożonym.

Chcę być do końca dobrze zrozumianym - powiedziałem, że Jezus padł ofiarą religijności a nie religii. Religijność zaś nosi zawsze konkretny człowiek, który traktuje ją poważnie - uświęca się przez nią, albo robi z niej karykaturę - np. staje się fanatykiem. To on jest odpowiedzialny przed innymi a nie religia, której instrumentalnie używał.

Tak jak nie możemy oskarżać islamu za zamach na World Trade Center, mimo, że terroryści uczynili to z religijnych pobudek, tak nie możemy oskarżać religii żydowskiej o śmierć Jezusa ani chrześcijaństwa o wojny religijne w XVII wieku.

Każdy chyba uznany system religijny (pomijam tu różne dziwne sekty) chce dobra człowieka, jego wyniesienia, zbawienia - jakkolwiek jest ono rozumiane. Każdy jednak system religijny jest bezbronny wobec człowieka, który może religie wykorzystać do swoich celów, przewrotnie, wynaturzając religię, często czyniąc z religii narzędzie ludzkiej krzywdy.

Przesłaniem, które może zostać na dzisiejszy dzień, może pytanie do czego używam własnej religijności - do własnego uświęcenia, czy własnego ubóstwienia, które często wiązać się będzie z podeptanie drugiego człowieka? Odpowiedzmy sobie na to pytanie.



[DAWID]