ks. Zbigniew Paweł Maciejewski
07 stycznia 2003, wtorek (Mt 4,12-17.23-25)
Nie lubimy śmierci. Rzadko o niej mówimy, zastanawiamy się nad nią. Najchętniej byśmy uciekli. Nawet zmarły u nas powinien wyglądać jak żywy - taki pogodnie uśmiechnięty śpiący.
A śmierć jest. Każdy z nas znajdzie się kiedyś w jej cieniu. Tu nie mamy wyboru. Nasz jedyny wybór to światło, które może nam w tym towarzyszyć. Bez Jezusa śmierć jest straszliwym, pełnym rozpaczy doświadczeniem. Z Jezusem śmierć dalej pozostaje trudnym doświadczeniem, ale daje nadzieję.
Gdy będziemy umierali pewnie będziemy chcieli - jak wielu konających - by ktoś bliski trzymał nas za rękę. Rzecz w tym, by był ktoś, kto będzie nas trzymał za rękę także po tej drugiej stronie.