ks. Zbigniew Paweł Maciejewski

10 stycznia 2003, piątek (Łk 4,14-22a)

Nie zabiłem, nie ukradłem, więcej grzechów nie pamiętam.

Życie Jezusa było życiem "dla". On żył dla więźniów, dla niewidomych i uciśnionych. On żył i żyje dla wszystkich złodziei, dla prostytutek, prześladowanych i chorych. Dla tych, którym pokręciło się w głowie i pokręciło się w życiu. Po prostu dla wszystkich, którzy Go potrzebują.

Jeśli uda ci się wcisnąć w ten szereg - na przykład między złodzieja a prostytutkę to powinieneś być szczęśliwy. Możesz w tym towarzystwie liczyć na zbawienie.

Biada ci zaś, jeśli odsuniesz się od tego towarzystwa. Jeśli w swojej pysze uwierzysz w swoją doskonałość. Jezus przychodzi do wszystkich, z wyjątkiem faryzeuszów. Nie dlatego, że ich nie kocha, ale wie, że będzie to zmarnowana droga. Nie ma większego muru miedzy Bogiem i człowiekiem niż zakłamanie, które każe człowiekowi uwierzyć w swoją bezgrzeszność i odrzucić Jezusowe zbawienie.



[DAWID]