ks. Zbigniew Paweł Maciejewski
18 stycznia 2003, sobota (Mk 2,13-17)
To, co było zdziwieniem dla uczonych w Piśmie, jest dla mnie źródłem nadziei i radości. Jezus okazuje zainteresowaniem tym co słabe małe i grzeszne. Mówi tym samym, że mamy szansę.
Można mieć kolorowe sny o byciu nadczłowiekiem, marzyć o potędze, ale i tak rzeczywistość przebudzenia bywa okrutna. Wystarczy, że życie dotknie nas małym palcem a już leżymy twarzą na ziemi.
Smutne to, ale prawdziwe. Jedyny promyk nadziei to Jezus, który klęka przy nas, pochyla się nisko i podnosi. Nie to jest jednak najcudowniejsze w tej historii. Największym cudem jest to, że Jezus powtarza to tysiące razy.