ks. Zbigniew Paweł Maciejewski

9 września 2002, poniedziałek (Łk 6,6-11)

Mógł to zrobić w poniedziałek.

Czasami potrzeba kogoś mocno potrząsnąć, by zaskoczyło jego myślenie, by zmieniło się patrzenie na świat, ocena takich czy innych spraw. Potrzeba wybijania z kolein, by przyzwyczajenie, rutyna i związany z tym marazm nie zgubiły człowieka, by zaczął człowiek myśleć o swoim nawróceniu i zbawieniu.

Mógł Jezus uzdrowić chorego z dzisiejszej ewangelii dzień wcześniej. Mógł poczekać do poniedziałku. Ale on wybrał szabat, by podrażnić się z Żydami, by ich zbulwersować, zszokować. Zrobił to, by zaczęli myśleć. Dopiero wtedy gdy ludzie myślą jest szansa, że przynajmniej niektórzy odkryją kim jest Jezus i czego On tak naprawdę chce.

Może i nam przydałoby się coś bulwersującego w kościele, byśmy zauważyli gdzie jesteśmy, z Kim się spotykamy i czego On od nas pragnie. Jeśli ktoś nas potrząśnie to może się obudzimy.



[DAWID]