KAZANIE DO MŁODZIEŻY - DZIEŃ 4 - PRZYJAŹŃ

Wskrzeszenie Łazarza

1. Bóg w swych stwórczych zamiarach postanowił stworzyć człowieka jako istotę społeczną - potrzebującą bliskiej relacji z osobą do siebie podobną. Ta zasada - program wyrażona jest w słowach Boga umieszczonych w Księdze Rodzaju: "Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam". W zasadniczym rozumieniu chodzi tu o więzi oblubieńcze, więzi miłości między kobietą i mężczyzną. Ale w rozumieniu szerszym można te słowa odnieść do wszelkich międzyludzkich relacji: "Nie jest dobrze, żeby człowiek był sam".

2. I tak to już zostało wpisane w najgłębszą ludzką naturę, że człowiek żyje obok człowieka. Rodzi się w rodzinie, wyrasta z niej by założyć własną rodzinę. Człowiek potrzebuje człowieka, potrzebuje jego opieki, nauki, pracy. Wszyscy są sobie potrzebni, wszyscy są od siebie zależni. Nikt nie jest samotną wyspą. Dopóki bić będzie w piersi ludzkie serce, człowiek ciągnąć będzie do człowieka.

3. Ludzie od zawsze bawią się różnymi przepowiedniami, zmyślonymi i ciągle od nowa poprawianymi i uaktualnianymi proroctwami. Mnie to nie zajmuje, wystarcza mi to, co o końcu świata mówi Pismo Święte. Intryguje mnie jednak w tych historiach interesujący szczegół - obraz ludzi, których będzie na ziemi tak mało, że gdy człowiek spotka na ziemi ślady ludzkich stóp, uklęknie i będzie je całował. Obraz ten niezwykle trafnie pokazuje jak bardzo człowiek potrzebuje człowieka.

4. Człowiek zdolny jest do wielu okrucieństw. Żaden podobno gatunek zwierząt nie niszczy się nawzajem w takim stopniu jak czynią to ludzie. Człowiek może mordować ludzi, niszczyć ich domy, okazywać prawdziwe bestialstwo, a tak naprawdę zawsze pragnie człowieka, jego przyjaźni, jego miłości; pragnie, by ktoś przytulił, przygarnął, pocałował, potargał ręką włosy.

5. Największy twardziel, cynik, chowa pod swą maską małe dziecko, które potrzebuje ojca i matki.

6. Dziecko pozostawione sobie. Dziecko pozbawione miłości ojca i matki - umiera. A przecież każdy z nas jest dzieckiem. Jeżeli tylko ktoś ma ludzką duszę, to dusza ta wyje do miłości, do człowieka. Można przed ludźmi grać różne role, ale kiedy jest się samemu, za szczelnie zasuniętymi zasłonami, człowiek gryzie z bólu palce i umiera z braku miłości.

7. Wielu ludzi, w jakimś dzikim obłędzie, szuka szczęścia tam gdzie go nie ma - w przyjemnościach, w posiadaniu, pieniądzach, władzy, sławie, rozwiązłości. Mogą zyskać tylko imitację szczęścia, jego krótki błysk, odbicie. A szczęście - to prawdziwe - jest takie proste i oczywiste. Proste jak słońce na niebie, jak kwiaty na łące, jak wiatr, jak deszcz.

8. Szczęście to ugotować dla męża obiad. Zrozum dobrze gdzie jest źródło tego szczęścia. Nie chodzi tu o wątpliwą, przynajmniej niekiedy, przyjemność stania przy garach, ale o fakt posiadania kogoś, dla kogo można gotować obiad, cerować skarpety, rodzić dzieci. Mieć kogoś, dla kogo można się poświęcić. Szczęście to zmęczonym wracać z pola. Jakie to szczęście mieć kogoś dla kogo warto się wysilać, pracować, poświęcać, nawet na nos upadać i w nocy nie spać. Szczęście to zawiązać dziecku sznurowadło. To naprawdę wielkie szczęście, gdy ma się dziecko, któremu można zawiązać buty, wytrzeć noc, wziąć na ręce.

9. Mieć kogoś. Nie chodzi o to, by mając kogoś, wycisnąć z niego wszystkie soki, wykorzystać. Ale by prosto i zwyczajnie być z kimś, być, by ofiarować siebie.

10. Pamiętam wierszyk - piosenkę z czytanki z pierwszej klasy. W poniedziałek rano kosił ojciec siano, kosił ojciec, kosił ja, kosiliśmy obydwa. A we wtorek rano grabił ojciec siano. Grabił ojciec, grabił ja, garbiliśmy obydwa. W środę było chyba suszenie, potem zwożenie, wreszcie odpoczywanie.

11. Dobrze zrozum, nie jest tu ważne siano. Nie jest ważne koszenie, suszenie, grabienie i odpoczywanie. Ważne jest "ja i ojciec - obydwa". Dziwne, ale doskonale pamiętam ilustracje tej piosenki - uśmiechniętego małego chłopca z kosą, uśmiechniętego tatę w kapeluszu. Szczęśliwi bo są razem.

12. Mieć kogoś przy kim się po prostu jest. Ktoś mi powiedział, jak kiedyś znalazł się w takiej sytuacji: Stał w grupie ludzi, która po skończeniu jakiegoś spotkania zaczęła się rozchodzić. "Kto idzie w moim kierunku?", "Kto w moim?", "A kto w moją stronę?". Każdy kogoś znalazł, ludzie się rozeszli a człowiek, który mi to opowiadał, został sam. Nie znalazł się nikt, kto by szedł w jego kierunku. Żaden problem, gdy chodzi o odprowadzenie do domu - człowiek ten nie był małym dzieckiem o które należałoby się obawiać. Ale byłaby to prawdziwa tragedia, gdyby tę sytuację miało się przełożyć na ludzkie życie. Nie znaleźć nikogo, kto by szedł w tym samym kierunku.

13. Mieć człowieka, być przy kimś. Gdy byłem na mojej pierwszej oazie, uczyliśmy się piosenki: "Przyjaźń to największy dar, który daje tobie Bóg, przyjaźń to największy dar, umiej go wziąć".

14. Przyjaźń to największy dar. Wszystko co mówiłem do tej pory zmierzało do dzisiejszej ewangelii. Ta ewangelia mówi nam prostą rzecz, że Jezus miał przyjaciela.

15. On też potrzebował miłości, przyjaźni, bycia z kimś. Potrzebował, gdyż posiadał także normalną ludzką naturę. Pismo Święte mówi, że Jezus miłował Marię, Martę i Łazarza. Niewiele wiemy o tej przyjaźni. Należy jednak przypuszczać, że dom Łazarza był zawsze dla Jezusa otwarty. Można było odpocząć, wymoczyć nogi, wreszcie się wyspać, bawić się przy stole, pójść na spacer na okoliczne wzgórza, usiąść na kamieniu, popatrzeć w gwiazdy.

16. Nie znamy szczegółów, ale tylko tego właśnie jednego człowieka Jezus indywidualnie, nazywa wprost przyjacielem.

17. Ktoś może wytknąć mi, że Jezus powiedział "przyjacielu" do Judasza. Powiedział "Przyjacielu po coś przyszedł", gdy Judasz wskazał Jezusa w ogrodzie oliwnym. No cóż - język polski jest uboższy od greki. Wyraz "etairos", jakiego użył Jezus w stosunku do Judasza oznacza przyjaciela, ale także kolegę. W ten sposób zwracano się do osoby bliżej nie znanej, niższego stanu. W sensie tego wyrazu wyczuwa się pewien dystans między osobami. Jezus w stosunku do Łazarza użył słowa "filos", co znaczy kochany, drogi, miły, przyjemny, przyjazny, życzliwy, przyjaciel, ulubieniec.

18. Jezus kochał swego przyjaciela Łazarza. Gdy stanął nad grobem zapłakał. Ewangelie tylko w dwóch miejscach wspominają o płaczu Jezusa. Ten drugi przypadek miał miejsce, gdy Jezus ujrzał Jerozolimę, do której miał wjechać w Palmową Niedzielę. Zapłakał nad jej losem. Ale w tych wypadkach Pismo Święte znowu posługuje się dwoma różnymi słowami. Możemy tak opisowo przetłumaczyć i oddać sens słów mówiąc, że nad Jerozolimą Jezus załamał ręce, a nad grobem Łazarza płakał łzami wielkimi jak groch.

19. Wyobraźmy sobie twarz Jezusa. Wcielony Syn Boży szlocha jak dziecko, bo stracił przyjaciela. Po twarzy Boga, stwórcy nieba i ziemi, płyną łzy, bo Bóg stracił przyjaciela. Jeśli wszechmocny i potężny Bóg, Pan i Król, tak bardzo to przeżywa, to jak bardzo musi przeżywać brak czy stratę przyjaciela słaby i grzeszny człowiek? Nikt nie wymyślił jeszcze słów i pojęć, przy pomocy których można by pokusić się o próbę wyrażenia tych cierpień i rozpaczy.

20. Jezus wskrzesił Łazarza. Wstał z grobu choć już jego ciało gniło i cuchnęło. Należy to rozumieć jako dowód Bożej wszechmocy, panowania nad naturą. Ale ja chciałbym zinterpretować to nieco alegorycznie.

21. Jezus powiedział "Łazarzu wyjdź z grobu". Łazarz usłyszał głos przyjaciela. Łazarz był przyjacielem Jezusa, ale i Jezus był przyjacielem Łazarza. Łazarz na głos przyjaciela wstał z grobu. Nie wstał na głos swoich sióstr, choć z pewnością go bardzo kochały. Nie wstał na głos sąsiadów, znajomych. Wstał dopiero na głos przyjaciela. Głos przyjaciela wskrzesił go z martwych. Głos przyjaciela ożywił. Głos przyjaciela podniósł z grobu. Jak wielką ma moc głos przyjaciela. Dzięki słowu przyjaciela świat staje się piękny, słońce się uśmiecha, ptaszki śpiewają, ludzie są dobrzy, życie jest piękne, chce się żyć.

22. Gdy brakuje przyjaciela, gdy nie słychać jego głosu: dzień staje się nocą, słońce ciemnością, świat jest zły, ludzie są podli, chce się umierać.

23. Głos przyjaciela może podnieść z największego upadku, poniżenia, wyciągnąć z bagna grzechów, z dna. Głos przyjaciela, jego obecność, ma wielka moc, gdy wszystko inne pozostaje bezsilne.

24. Słusznie mówi Pismo Święte: "Kto /.../ znalazł (przyjaciela) skarb znalazł" Syr 6,14b. Słusznie mówi, że "przyjaciel jest lekarstwem życia" Syr, 16a.

25. "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich" J 15,13 A jeśli nie ma przyjaciela...??? Jeśli nie ma dla kogo żyć, za kogo życie oddać...??? Po co wtedy żyć, dla kogo i w imię czego? Gdzie znaleźć siły by uczyć się, pracować, wychowywać dzieci, wstawać z łóżka, sprzątać - i znajdować w tym wszystkim radość i piękno?

26. Biedne jest takie życie, ubogie i nieludzkie. Ani żyć nie można, ani umrzeć. Leży się na śmietniku rzeczy niepotrzebnych nikomu, bezużytecznych. Życie to wygląda jak brudna, stara, nikomu niepotrzebna szmata. Nawet nogi w nią wytrzeć wielu by się brzydziło. Ale z tej szmaty woła tęsknota za przyjacielem, za jego obecnością, za jego głosem, który wzbudzi z martwych, zerwie z niemocy.

27. Takim wołaniem jest wiersz napisany przez młodego człowieka:
Na ziemi leży skopany staruszek
- to moje serce.
On żebrze o marny szczęścia okruszek,
o nic więcej.
Jeśli chcesz - daj mu kopa
On nie poczuje
Cały jest zasłuchany
wypatruje.
Czeka na okruszek
głupi staruszek

28. Niech Bóg sprawi, by każdy z nas doczekał się swojego okruszka.

© 2000 - ks. Zbigniew Paweł Maciejewski
Chrześcijański Serwis Promocyjny
Chrześcijański Serwis Promocyjny
statystyki stron

[DAWID]