SOBOTA - DOROŚLI - KAZANIE NA ZAKOŃCZENIE

czytania z 1 listopada

1. Kończąc nasze misje parafialne, które przeżywaliśmy przed obrazem Jezusa Miłosiernego pragnę zakończyć refleksją nad świętością w życiu chrześcijańskim. Często misje przebiegają pod hasłem: "Ratuj duszę swoją". Ja chciałbym sedno wszelkich misji i rekolekcji wyrazić zdaniem zaczerpniętym z Biblii. Pojawia się ono w Starym Testamencie i powtórzone zostaje w Nowym Testamencie. Brzmi niezwykle prosto, ale i zawiera w sobie niewiarygodne wymagania. Niech te słowa zabrzmią w tej świątyni i niech bardzo mocno uderzą w nasze serca: "Świętymi bądźcie, bo ja jestem święty." Zastanówmy się nad znaczeniem tego wezwania i jego konkretnym odniesieniem do nas samych. Zastanówmy się, co to znaczy być świętym, po co być świętym i jak być świętym.

2. Najpierw odpowiedź na pierwsze pytanie - co to znaczy być świętym? To ważne byśmy znali odpowiedź. Często pokutują w nas rozmaite wyobrażenia świętości, które ze świętością prawdziwą niewiele mają wspólnego. Jak choćby to wyobrażenie świętości natchnione figurami z barokowych ołtarzy, gdzie święty to ten, kto wywraca oczami, rozdziawia gębę i wygina się (jeśli to jest święty anioł to dodatkowo błyska tłustym brzuchem i gołym tyłkiem.

3. Mając takie wyobrażenie świętości trudno świętość cenić, trudno pożądać ją, zdobywać, chronić. Różnie można zabierać się do szukania właściwej odpowiedzi: można przetrząsać Pismo Święte, Sumy Teologiczne, grzebać w hebrajskim i grece. Można. Mnie jednak, zupełnie przypadkiem udało się trafić na ślad, który może rzucić nowe, ciekawe światła na sprawę świętości. Tym śladem są dwa przymiotniki w języku niemieckim - heil i heilig. Są bardzo podobne w swym brzmieniu, różnią się tylko końcówką, którą jeden przymiotnik ma a drugi nie ma. Tak jakby ten drugi zawierał się, siedział w tym pierwszym. Jeden z tych przymiotników znaczy po polsku cały, zdrowy, drugi: święty.

4. Cały i zdrowy zawiera się w świętym, albo inaczej mówiąc: ze świętego wyskakuje cały i zdrowy.

5. A zatem (choć ryzykując totalną krytykę językoznawców) możemy powiedzieć, że święty to znaczy cały i święty to znaczy zdrowy.

6. Spróbuję wyjaśnić co to znaczy, że święty musi być cały. Wyobraźmy sobie różne sytuacje z naszego życia: modlimy się a myślami jesteśmy już w łóżku, rąbiemy drzewo, ale pragnieniami jesteśmy na ławeczce przed domem i pijemy chłodne piwko, idziemy ulicą do pracy - nogi na chodniku, a oczy skaczą po wystawach, reklamach. Zobaczmy na tych i innych przykładach, ile w naszym życiu jest chaosu, jak bardzo nasze życie jest rozerwane, porozrzucane. Jaka to sztuka by (jak to mówimy) pozbierać się, poskładać "do kupy".

7. Święty to człowiek, któremu się ta wielka sztuka poskładania siebie udała - jest cały: jak się modli to się modli cały, jak śpi to śpi cały, jak rąbie drzewo to rąbie drzewo cały, jak siedzi na ławce to siedzi na ławce, jak pije piwo to pije piwo, jak idzie to idzie, jak patrzy to patrzy, zawsze cały.

8. Najprostsza definicja świętości to być tym kim się jest, robić to co się robi i robić to dobrze, uczciwie, solidnie. Mówimy: "na całego".

9. Z owym "byciem całym" wiąże się zdrowie. Bo czym innym jest zdrowie jak nie tym, że człowiek jest cały, ma wszystkie członki, ręce i nogi, a także w głowie nie brakuje mu żadnej klepki i wszystkie są na właściwych miejscach?

10. Widzimy zatem jasno jak do świętości nijak nie pasują dziwacy, maniacy, ponuracy, cierpiętnicy, zboczeńcy.

11. Świętość to prostota, normalność, radość. Tego chce od nas Bóg.

12. Wiemy już co to znaczy być świętym - być całym i zdrowym.

13. Zapytajmy się więc teraz samych siebie - po co być świętym? Odpowiedź, w świetle tego co powiedzieliśmy wcześniej, sama się narzuca. Po prostu lepiej być zdrowym i bogatym niż chorym i biednym. Pragniemy świętości dlatego, że jest to rzecz warta, cenna. Wpisana w Boże powołanie, czy jak kto woli - ludzką naturę. Świętość to zew ludzkiej krwi. Mamy do wyboru być świętym albo nieszczęśliwym.

14. I wreszcie ostatnia część, ostatnia myśl naszego kazania - jak zostać świętym?

15. Trudna to sprawa, bo czujemy się czasami jakby jakiś granat wybuchnął nam nie tylko pod nogami, ale i w sercu, rozrzucając nie tylko nasze ciało, ale i nasze myśli, nasze uczucia na obszarze wielu hektarów. Żaden chirurg i psychiatra tego nie poskłada. Najwyżej jakiś litościwy człowiek zgrabi to wszystko na kupkę. Trudno wtedy, w świetle tego co powiedzieliśmy, być świętym.

16. Ci, którym udało się to poskładanie-zmartwychwstanie - święci, wiedzą, że nie jest to ich dzieło.

17. Dlatego w ich życiu jest tyle skromności, wdzięczności Bogu i tak mało pychy. Wiedzą bowiem, że to wszystko to łaska Boga, której dali miejsce w swoim życiu.

18. Święci to szczęśliwi ludzie. Ludzie, którzy śmiało powiedzieliby, że nie żałują swego życia i gdyby mogli przeżyliby je jeszcze raz tak samo.

19. Chcesz być szczęśliwy? Chcesz nie zmarnować własnego życia? Bądź święty.

20. Warto bracie i siostro byś teraz jasno zadał sobie sprawę na jakich drogach świata obecnie się znajdujesz? Czy jest to rzeczywiście droga świętości, czy bezdroża własnej samowoli, która w imię błędnego rozumienia wolności, prowadzi nas do zguby? To co będę chciał powiedzieć w swoich za miarach ma służyć pobudzeniu nas do refleksji nad własnym życiem. Niech nam pomocą posłuży dzisiejsza Ewangelia.

21. Ewangelia dzisiejsza - siostry i bracia - zapisuje takie słowa: "Jezus widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego uczniowie. Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich..." (Mt 5,1-2). Jezus naucza o Bogu, objawia Boga, objawia także Bożą wolę wobec człowieka - wobec nas. Życie Jezusa to było ciągłe wędrowanie i ciągłe nauczanie. Nauczanie na górze, jak w dzisiejszej ewangelii; nauczanie na jeziorze, w łodzi, na pustyni, w mieszkaniach, w świątyni. Nauczanie w przypowieściach, nauczanie poparte cudami.

22. Jaki był rezultat Jego nauczania? Można powiedzieć, że nie nadzwyczajny. Owszem, czasami szły za nim tłumy, zwłaszcza gdy rozmnażał chleb i ludzie mogli napełnić swoje żołądki, ale mało było takich, którzy rozumieli jego naukę.

23. Chociaż może trzeba to wyrazić inaczej. Wydaje mi się, że rozumiało ewangelię wielu - jest ona wszak tak prosta do zrozumienia. Czy trudno jest zrozumieć Jezusowe wezwania: "idź sprzedaj wszystko, co masz i rozdaj ubogim", "weź swój krzyż", "nadstaw drugi policzek", "miłujcie się wzajemnie", "błogosławcie tych, którzy wam urągają i prześladują was", "czuwajcie i módlcie się". To wszystko jest zrozumiałe i jasne dla każdego człowieka. Ale od zrozumienia do akceptacji, od teorii do praktyki jest jeszcze długa droga. Wielu ludzi słuchało Jezusa, wielu doskonale rozumiało Jego słowa, ale wielu z nich nigdy nie odważyło się iść za nim. A jeśli szli to po to, by w chwili próby natychmiast odstąpić i uciec.

24. Tak było w czasach Jezusa. Czy dzisiejsze czasy wnoszą coś nowego? Nic, albo niewiele. I obecnie zbierają się tłumy, jak choćby teraz w tym miejscu, by słuchać Jezusa. I Jezus jak dawniej naucza, tym razem przez słowa Pisma Świętego, przez usta kapłana. I dalej Ewangelia jest dziecinnie prosta. Jak choćby dzisiejsze osiem błogosławieństw: "błogosławieni ubodzy", "błogosławieni miłosierni", "błogosławieni czystego serca", "błogosławieni, którzy wprowadzają pokój". Konkretny program dla życia. I dalej jest mało ludzi, którzy nie tylko pojmą Ewangelię swoim rozumem, ale pójdą za nią całym sercem, całym sobą.

25. Musimy dobrze zrozumieć co znaczy "iść za Jezusem". Iść za Jezusem nie oznacza automatycznie świętości życia. Człowiek idąc za Jezusem może błądzić, może potykać się, upadać. Może solidnie się ubrudzić i poranić, ale ważne jest to, że człowiek ma w życiu właściwy cel, że jest na właściwej drodze.

26. I w tym duchu chcę skierować dwa pytania do wszystkich, którzy są tu zgromadzeni, do tych, którzy przyszli tu celowo i tych, którzy znaleźli się tu tylko z ciekawości. Do wierzących i niewierzących. Do dobrych i złych. Pytania jasne, proste i konkretne: Jaka jest twoja droga i dokąd ona zmierza? Jakie jest Twoje miejsce na ścieżkach świata

27. Jaka jest twoja droga? Czy jest to droga miłości, czy jest to droga wiary? Czy jest to droga szacunku dla człowieka? Czy jest to droga wartości nieprzemijających? Czy jest to droga ośmiu błogosławieństw?

28. Jaka jest twoja droga? Czy może jest to niestety droga nienawiści, zła, cwaniactwa? Droga na której rozpychasz się łokciami, depczesz innych? Czy jest to droga uganiania się za dobrami tego świata, zbieranie tego co zniszczalne, co zabiera mól i rdza? Czy nie jest to chwytanie dymu i mgły?

29. Jaka jest twoja droga? Czy jest to droga Jezusowa?

30. Jaka jest twoja droga? Czy jest to droga diabelska?

31. Zrozum jedno człowieku, że masz przed sobą tylko dwie drogi. Drogę życia i drogę śmierci. Drogę Boga i drogę diabła. I nie ma żadnej innej możliwości, nie można tu ogłosić żadnej neutralności. Nie ma żadnej innej drogi. Na której więc się znajdujesz?

32. By poznać swą drogę przenieśmy się oczami wyobraźni na cmentarz. Często przy okazji misji urządza się nabożeństwa na cmentarzu. My nie czyniliśmy tego, ale teraz chodź w taki umowny sposób powędrujmy na to miejsce spoczynku ciał zmarłych. Podnieś zatem oczy i spójrz na groby, spójrz jaki jest ostateczny los ziemskiego życia człowieka. Jaki jest ostateczny cel twojej drogi? Cmentarz i ludzki grób nie pokazuje ostatecznego celu ludzkiego życia, to jeszcze nie kres, na tym ludzkie życie się nie kończy. Ale już ten punkt przejściowy, ta chwila śmierci, która z każdym momentem zbliża się do każdego z nas bez wyjątku, mogłaby być dla wielu otrzeźwieniem.

33. Spójrz na te groby - może groby Twoich bliskich. Popatrz ile lat żyli ci ludzie. Pomyśl, co wzięli ze sobą do grobu. Garnitur, buty, książeczkę i różaniec. Ale i te rzeczy nie były im potrzebne. Nikt z nich już się nie przejdzie na spacer, nikt nie otworzy swojej książeczki, nikt nie będzie poruszał paciorkami różańca. Jak z takiej perspektywy, perspektywy grobu i śmierci wygląda nasze życie i to czym to życie jest wypełnione.

34. Ale śmierć to nie wszystko. Jest jeszcze to, co czeka człowieka po śmierci. Sąd (dokładny i sprawiedliwy) i albo niebo, albo piekło. Gdzie trafisz? Gdzie będzie miejsce twojego wiecznego przebywania? Wyobraź sobie, że jesteś pewną przesyłką pocztową i to dokąd trafisz zależy od adresu, który jest na tobie wypisany. Co to za adres? Ty sam go wypisujesz przez całe życie. I nie wystarczy pieczęć chrztu i bierzmowania. Potrzeba jeszcze właściwych liter wypisanych wiarą i miłością. Potrzeba jeszcze znaczków dobrych uczynków, bo wiara bez uczynków martwa jest.

35. Po śmierci będzie już prosta segregacja listów. Na lewo i prawo, do nieba i do piekła. Idziesz gdzie chcesz. Idziesz pod wskazany przez siebie adres.

36. Już w tym momencie masz wypisany jakiś adres, ale czy nie należałoby się jeszcze zastanowić? Czy nie trzeba raz jeszcze spojrzeć na to co do tej pory wypisałeś? Może chcesz jeszcze coś zmienić? To prawda, że możesz zmieniać przez całe życie, ale bacz, proszę, uważnie, by nie było za późno, byś zdążył.

© 2000 - ks. Zbigniew Paweł Maciejewski
Chrześcijański Serwis Promocyjny
Chrześcijański Serwis Promocyjny
statystyki stron

[DAWID]